Adres: Woronicza 30
Dzielnica: Mokotów
Typ: kuchnia wietnamska, chińska, azjatycka.
Termin wizyty:
- czerwiec 2019;
- lipiec 2019
Ceny: od 20 - 30 zł/osobę.
Czas oczekiwania 5 - 9 minut.
To miejsce jest dla mnie fenomenem na gastronomicznej mapie Warszawy.
Od ulicy ten bar już pachnie nie do końca świeżym olejem, w środku lata 90-te, na talerzu przeciętnie a w środku zawsze pełno ludzi.
Dlaczego? Bo tutaj porcje są na prawdę spore i idzie się najeść. Gorzej ze smakiem, świeżością i proporcjami, ale na głodnego da się zjeść.
Wygląd baru to istne pomieszane z poplątanym: na parapetach drzewka bonzai, na stołach chińskie dodatki, ściany w mapach i plastikowych kwiatkach.
Pierwsze podejście było na wynos ponieważ zapach smażonego mocno mnie odstraszył. Nie do końca umiałam wytłumaczyć Pani Azjatce, że nie jem glutenu więc dostałam wiadro zupy z makaronem sojowym na wynos. Dosłownie było to wiadro. Wywar pachniał ograniczoną ilością warzyw i wołowiną. Można by powiedzieć, że gdyby nie ten tani makaron zupa byłaby poprawna.
Ryż z wołowiną zamówiłam najpierw na wynos później po raz drugi na miejscu. Dla mnie ten ryż to bardzo przeciętny ryż...pachnie smażoną cebulą, zamiast warzywami. Znajdziemy w nim wszystko począwszy od wołowiny, warzyw, kapusty pekińskiej podsmażanej po zielony groszek.
Porcja ogromna - jedna dla dwóch osób. Szkoda tylko, że zabrakło w tym świeżych ziół a smażone nie zostało zastąpione świeżymi warzywami lekko podsmażonymi i wymieszanymi z sosami azjatyckimi.
Wygląd sam mówi za siebie.